Jak Marco Polo opisał Chiny – i co zmyślił?
Wenecja, koniec XIII wieku. Ulice są pełne gwaru, kupcy głośno targują się o towary, a okręty z dalekich krajów rozładowują swoje cenne ładunki w kanałach. W 1295 roku do tego tętniącego życiem miasta powraca pewien podróżnik po 24 latach nieobecności. Jego opowieści o fantastycznych bogactwach, nieznanych krainach i imperatorze, którego potęga nie ma sobie równych, są tak niezwykłe, że współmieszkańcy z niedowierzaniem kręcą głowami. Człowiekiem tym jest Marco Polo, a jego historia o podróży do Państwa Środka stanie się jedną z najbardziej inspirujących i kontrowersyjnych opowieści w historii świata. Jak Marco Polo opisał Chiny?
Droga na Wschód
Książka Marco Polo, znana dziś jako „Opisanie świata” (lub „Il Milione„) to fascynująca kronika, która na zawsze odmieniła europejskie wyobrażenie o Azji. Z jednej strony, to najbardziej wpływowy i szczegółowy opis Wschodu, który zainspirował całe pokolenia odkrywców i kartografów, w tym samego Krzysztofa Kolumba, który, jak głosi legenda, zabierał ją na pokład swojego statku. Z drugiej strony, już za jego życia, a nawet dziś, relacja ta budzi pytania o jej prawdziwość. Czy „Opisanie świata” to faktyczna relacja naocznego świadka, czy też literackie arcydzieło oparte na opowieściach z drugiej ręki? Postawienie tego pytania to początek podróży nie tylko przez odległe lądy, ale także przez gąszcz historycznych kontrowersji, które ostatecznie pokazują, że wpływ Marco Polo jest znacznie większy niż jakikolwiek pojedynczy fakt z jego książki.
Aby zrozumieć skalę osiągnięcia Marco Polo, musimy najpierw zanurzyć się w kontekst historyczny. Podróż na tak ogromną odległość, przez kontynent, była w XIII wieku praktycznie niemożliwa ze względu na liczne zagrożenia, konflikty i brak infrastruktury. Jednak w połowie tego stulecia sytuacja uległa radykalnej zmianie. Potężne Imperium Mongolskie, rozciągające się od Korei po granice dzisiejszej Turcji, zjednoczyło Azję pod jednym panowaniem. To globalne mocarstwo, rządzone żelazną ręką, stworzyło bezprecedensowe warunki do swobodnego podróżowania i handlu. Ten historyczny okres, znany jako „Pax Mongolica” był kluczowy dla powodzenia wyprawy. Jak ujął to pewien podróżnik, dzięki Mongołom „każdy mógł podróżować swobodnie po całej Azji, nie ryzykując życia”.
Właśnie w tym oknie historycznych możliwości rozgrywa się opowieść rodziny Polo. W latach 1260-1269 ojciec Marca, Niccolò Polo, i jego wuj, Maffeo, odbyli pierwszą wyprawę na wschód. Ich trasa wiodła przez Konstantynopol, Morze Czarne, aż do dworu Kubilaj-chana, wnuka Czyngis-chana. Powrócili jako emisariusze władcy, niosąc list do papieża z prośbą o przysłanie uczonych, którzy mogliby nauczać Mongołów o świecie Zachodu. Gdy w 1271 roku wyruszali w kolejną podróż, tym razem w towarzystwie młodego, 17-letniego Marca, droga na Wschód nie była już taką podróżą w nieznane, jak mogłoby się wydawać. Ich trasa, wiodąca przez Ziemię Świętą, Persję, Afganistan i pustynie dzisiejszych Chin, zajęła całe trzy lata. Był to jednak dopiero początek prawdziwej przygody.
Marco Polo spędził na dworze Chana aż 17 lat, służąc mu jako doradca i wysłannik. W tym czasie miał okazję podróżować po ogromnych połaciach Chin, a nawet odwiedzić takie odległe miejsca jak Birma (dzisiejsza Mjanma). Dzięki temu Marco zwiedził niemal każdy zakątek chińskiego imperium, podróżując karawanami albo statkami, często z dużą świtą i słysząc języki od arabskiego po mandaryński. Po ponad dwóch dekadach w Azji, powrócili drogą morską w 1295 roku. To właśnie to dogłębne doświadczenie, które dla Europejczyków było wówczas absolutnie wyjątkowe, stało się podstawą do stworzenia jego legendarnej książki.
Papierowe pieniądze i czarne kamienie
Na dworze Kubilaj-chana Marco Polo szybko zaskarbił sobie jego przychylność. Ta niezwykła relacja pozwoliła mu stać się naocznym świadkiem rzeczy, które dla ówczesnych Europejczyków były niczym sceny z fantastycznej opowieści. W swojej relacji Marco poświęca wiele miejsca na opisanie wynalazków i obyczajów, które dowodziły, jak bardzo cywilizacja chińska przewyższała europejską. Wzbudziło to nie tylko zdumienie, ale i pogardę, gdyż Europejczycy nie mogli sobie wyobrazić, że jakakolwiek inna kultura może być tak rozwinięta. W ten sposób opowieści Marco Polo, nawet jeśli zawierały nieścisłości, w fundamentalny sposób podważały ówczesny eurocentryzm.
Wśród największych „cudów,” które opisywał, znajdowały się wynalazki, które dziś stanowią podstawę naszej cywilizacji. Największe zdziwienie w Europie wzbudził opis pieniądza papierowego. Marco przekazał całą historię – że Chan zorganizował bank, który skupuje złoto i klejnoty i w zamian wypłaca na miejscu obiecane „bilety”, niesamowicie lekkie, a jednocześnie tak uniwersalnie honorowane, że za ich pomocą można było wszędzie dokonywać transakcji jak za złoto. Marco szczegółowo opisywał, jak Wielki Chan nakazywał tworzyć walutę z kory drzew morwowych, stemplować ją i rozpowszechniać na całym terytorium swojego imperium. Wenecki kupiec opisał nawet, jak kupcy z Indii i innych krajów chętnie akceptowali płatności w tej lekkiej i łatwej do transportu „walucie”, która miała wartość równą złotym monetom.
Kolejnym zaskoczeniem był opis węgla kamiennego. Marco Polo nazwał go „czarnymi kamieniami,” które wydobywano w ogromnych ilościach i używano jako opał. Był to dla Europejczyków dowód na to, że Państwo Środka miało w zasięgu ręki niewyczerpalne, magiczne źródło energii.
Marco opisywał także niezwykle wydajny system pocztowy, oparty na postojach dla koni i biegaczach, którzy nosili dzwoneczki, by inni mogli usłyszeć ich nadejście. Wspominał również o egzotycznych przyprawach, takich jak imbir, gałka muszkatołowa czy pieprz, które w ogromnych ilościach trafiały do chińskich miast. Jego książka to także skarbnica opowieści o życiu codziennym, od specyficznych zwyczajów weselnych po szczegółowy opis rzeźby Leżącego Buddy, którą widział w miejscowości Zhangye.
Marco zachwycił się życiem dworskim w Pekinie, Pałacem Cesarskim i świetnością ceremonii. Opisał pałace pełne marmurowych kolumn i posągów, wspaniałe procesje wojowników na koniach i tysiące biur usprawniających państwo. Według niego każdy urzędnik otrzymywał dużo złota i jedwabiu, a cesarz miał przy sobie świtę składającą się z biskupów nestoriańskich (co Marco opisał jako „chrześcijan” z dalekich krain). Jednocześnie podkreślał, że Mongołowie byli bardziej tolerancyjni niż wielu ówczesnych Europejczyków – budowali razem meczety, kościoły i świątynie taoistyczne.
Miasta i cuda techniki
Chiny były dla Marco Polo „prawdziwym Disneylandem” dla średniowiecznych podróżników. Największe wrażenie zrobiły na nim tętniące życiem miasta, zwłaszcza stolica południowych Chin – Hangzhou (w opisie „Kinsaj”), uznawana przez niego za „najwspanialsze miasto świata”. Marco opisał Kinsaj z zachwytem: miasto miało „sto mil obwodu” i dwanaście tysięcy kamiennych mostów, wystarczająco wysokich, by nawet największy statek mógł pod nimi przepłynąć! A jeśli wierzyć jego słowom, ulice wszędzie wysadzano brukiem lub kamieniem, a po deszczu można było jeździć nawet wołem po mieście bez zamaczania (dzięki kanałom i rozległej sieci wodnej miasta).
Marco Polo opisywał też niezliczone kąpieliska publiczne – ponoć około trzech tysięcy gorących łaźni, do których chińska ludność uczęszczała tłumnie dla higieny i rozrywki. Przy samym jeziorze Zachodnim w Hangzhou ponoć hodowano tyle kaczek i gęsi, że za drobne monety można było ich mieć całe stada. Nad ulicami i placami ciągnął się zapach potraw z różnych stron imperium, a tylu ludzi na targu nikt w Europie nie widział – na 40–50 tysięcy kupujących przypadały setki stoisk oferujących cały arsenał towarów, od egzotycznych baranów, przez kozy i jelenie, po uprawy i przyprawy z odległych krain. Stoiska pełne jedwabiu, przypraw i szafranów oraz mnóstwo knajpek i herbaciarni sprawiały wrażenie wielkiego, handlowego festynu. Marco Polo podkreślał również nowinki techniczne – używanie kompasu do nawigacji czy tysiące małych kanałów nawadniających pola ryżowe.
Księga „Il Milione”
Choć Marco Polo stał się legendą, to jego książka ma niezwykle ciekawą genezę, która rzuca nowe światło na całą historię. Po powrocie do Wenecji Marco trafił do genueńskiej niewoli po bitwie pod Korčulą. W więzieniu, z dala od zgiełku świata, spotkał innego więźnia – Rustichello z Pizy, zawodowego pisarza romansów rycerskich. To właśnie ten literacki profesjonalista spisał ustne opowieści Marco Polo, nadając im porywający, fabularny styl. Rustichello „skompilował” relację Marco, tworząc z niej narrację, która miała przede wszystkim fascynować i przykuwać uwagę czytelnika.
Ten kluczowy fakt jest niezwykle istotny. „Opisanie świata” nie jest suchym raportem, pisanym z perspektywy naukowca czy urzędnika. Nie jest też monografią, której głównym celem jest encyklopedyczna dokładność. Jest to literackie dzieło, napisane w trzeciej osobie, które miało konwencję literackiego romansu. To wyjaśnia, dlaczego książka nie ma spójnego, chronologicznego charakteru i dlaczego w wielu miejscach fakty są przemieszane z opowieściami. To nie Marco fałszował, a sam proces tworzenia i kopiowania dzieła doprowadził do „romansowania” faktów.
Co więcej, „Opisanie świata” powstało na długo przed wynalezieniem druku. Było przepisywane ręcznie przez kopistów, którzy często zmieniali, usuwali, poprawiali tekst według swojego gustu. Brak jednej, autorytatywnej wersji jest przyczyną wielu nieścisłości i sprzecznych informacji, które z czasem się w niej pojawiały. Zatem, zarzuty o brak precyzji często wynikają z analizy wersji, która już była wielokrotnie zmieniana i uzupełniana przez anonimowych kopistów.
Czego nie widział Marco Polo?
Kontrowersje wokół podróży Marca Polo są tak samo słynne, jak sama podróż. Wielu sceptyków, jak historyczka Frances Wood, uważa, że Marco nigdy nie dotarł do Chin, a jego relacja jest kompilacją opowieści z drugiej ręki, być może opartych na perskich przewodnikach, których używano na mongolskim dworze.
Najczęściej podnoszone argumenty przeciwko prawdziwości jego podróży są bardzo silne. Pierwszym jest brak wzmianek o Marco Polo w chińskich dokumentach. Mimo jego rzekomo wysokiej pozycji na dworze, jego imię nie pojawia się w oficjalnych kronikach mongolskiej dynastii Yuan. Drugi, równie mocny zarzut, to „wielkie pominięcia„. Marco nie wspomina o Wielkim Murze Chińskim, chińskich znakach, herbacie, pałeczkach czy praktyce krępowania stóp, które dziś wydają się być nierozerwalnie związane z kulturą Chin. Krytycy wskazują również na geograficzne nieścisłości, takie jak błędne opisy miast (np. Suzhou jako miasto położone w górach) i odległości między nimi.
Jednakże, te zarzuty, przy bliższej analizie, mogą w rzeczywistości stanowić dowód na to, że Marco Polo faktycznie był w Chinach. Różnica polega na tym, że sceptycy oceniają jego relację przez pryzmat naszej, współczesnej wiedzy o Chinach, a nie przez realia Chin z XIII wieku, które znajdowały się pod obcym panowaniem. Te błędy mogą wynikać z niedokładności Rustichello z Pizy, który spisywał opowieści z pamięci Marca. Mogą być też efektem pomyłek w licznych kopiach, które powstawały przez lata.
Analiza tych argumentów pokazuje, że ocena relacji Marca Polo przez pryzmat naszej, współczesnej wiedzy jest fundamentalnym błędem. Jego pominięcia mogą w rzeczywistości stanowić dowód na to, że jego doświadczenie było w pełni autentyczne i unikalne dla specyficznej, obcej kultury dominującej w ówczesnych Chinach.
Dlaczego jego historia wciąż ma znaczenie?
Niezależnie od tego, czy Marco Polo był naocznym świadkiem każdego opisywanego miejsca, czy też mistrzowskim kompilatorem opowieści, jego dziedzictwo jest niezaprzeczalne.
Najpierw obalmy najpopularniejszy mit, który zrodził się na długo po jego śmierci: ten o makaronie. Powszechnie uważa się, że to Marco Polo przywiózł makaron z Chin do Europy, jednak makaron był znany już w starożytnej Grecji i Rzymie. Co ważne, sam Marco Polo nigdy nie przypisywał sobie tej zasługi w swoim dziele.
Prawdziwy wkład Marco Polo jest o wiele bardziej subtelny, ale i trwalszy. „Opisanie świata” to nie monografia, ale literacka brama do nowej, nieznanej krainy. Jego książka otworzyła oczy Europejczyków na bogactwo i różnorodność Azji, inspirując artystów, myślicieli i przede wszystkim podróżników. Strony „Opisania świata” o wielkich miastach, takich jak Kambaluc (dzisiejszy Pekin), pokazały, jak zaawansowane były wschodnie cywilizacje. Dzięki jego relacjom wzrosło zainteresowanie handlem jedwabiem, przyprawami, a także nowymi technologiami, takimi jak papier i proch strzelniczy. Te relacje zainspirowały rozwój handlu wzdłuż Szlaku Jedwabnego, przyczyniając się do globalizacji na długo przed jej formalnym początkiem.
Fascynacja, którą wywołała jego książka, sprawiła, że stała się ona nie tylko popularna, ale także użyteczna dla przyszłych odkrywców. Krzysztof Kolumb zabierał ją ze sobą, a kartografowie nanieśli relacje Wenecjanina na swoje mapy, co miało trwały wpływ na geografię i nawigację morską. Chociaż fizycznych dowodów na jego podróż jest niewiele, archeolodzy zidentyfikowali chiński wazon z epoki, znany jako „wazon Marco Polo” który jest przechowywany w Skarbcu św. Marka w Wenecji i może być jedynym namacalnym artefaktem, który powrócił z nim z Azji.
Niezależnie od tego, jak wiele Marco Polo zobaczył osobiście, a ile dowiedział się z opowieści, jego dziedzictwo jest niezaprzeczalne. Prawdziwa wartość „Opisania świata” nie tkwi w jego encyklopedycznej dokładności, ale w jego sile jako narracji. To właśnie za jej sprawą, po raz pierwszy na taką skalę, Europejczycy „oswoili” z wizją bogatego i złożonego Wschodu. To opowieść, która, nawet jeśli fantazjowała, inspirowała do poszukiwania prawdy i rozszerzania horyzontów. W końcu, to opowieść, która wciąż nas fascynuje, a to jest jej najtrwalszym dziedzictwem.
Podsumowując: Opis Chin według Marco Polo to przedziwna i wciągająca opowieść – napisana językiem lekkim i pełnym detali, wręcz „barwnych obrazów”, które rozpaliły wyobraźnię późniejszych pokoleń Europejczyków. Dzięki niej zachodni świat poznał wynalazki i cuda Dalekiego Wschodu. Niemniej zawsze warto pamiętać o zdrowym sceptycyzmie: choć wiele opisów uważa się za prawdziwe, część faktów została przesadzona lub wzięta z czyichś legend. Zarówno podróż, jak i jego relacja, pozostają tajemniczą mieszanką prawdy i mitu, która do dziś fascynuje badaczy i czytelników.
Co o tym myślisz? Zostaw reakcję i komentarz