Spisek prochowy w Anglii – kim był Guy Fawkes?

Kiedy 5 listopada zapada zmrok nad Wielką Brytanią, niebo rozświetla się tysiącami fajerwerków, a powietrze wibruje od huków i zapachu dymu. Na setkach miejskich placów i w ogrodach płoną gigantyczne ogniska. To Bonfire Night (lub Dzień Guya Fawkesa), a jej obchody są pamiątką po wydarzeniu, które miało miejsce ponad cztery stulecia temu. W centrum każdej uroczystości znajduje się płonąca kukła, znana jako „The Guy”. Oto historia Spisku Prochowego, który miał rozsadzić Anglię.
Za tym festiwalem ognia i słodyczy kryje się mroczna historia politycznej frustracji, desperackiego terroryzmu i niewyobrażalnych konsekwencji, która na zawsze ukształtowała brytyjską politykę i kulturę. Choć dzisiejszy Dzień Guya Fawkesa celebruje fakt, że do eksplozji nie doszło, sama postać człowieka, który miał podpalić lont, przekształciła się z symbolu królewskiej zdrady w światową ikonę buntu.
Król i katolicy – przyczyny Spisku Prochowego
Aby zrozumieć skalę i motywację Spisku Prochowego z 1605 roku, cofniemy się do momentu śmierci królowej Elżbiety I. Pod jej rządami katolicyzm, choć formalnie penalizowany (szczególnie w kwestii uczestnictwa w anglikańskich nabożeństwach), był traktowany z pewnym stopniem tolerancji, zwłaszcza jeśli wyznawcy zachowywali dyskrecję.
Wstąpienie na tron Jakuba VI Szkockiego (który został Jakubem I Stuartem) w 1603 roku wywołało wśród angielskich katolików falę entuzjazmu. Jakub I był synem katolickiej królowej Marii Stuart, co rodziło nadzieje na złagodzenie represji i większą swobodę wyznania. Katolicy szybko przekonali się jednak, że nowy król, choć łagodniejszy w retoryce, nie zamierzał rezygnować z protestanckiego prymatu państwa.
Ostatnią kroplą, która przelała czarę goryczy i pchnęła niektórych katolików na ścieżkę radykalizmu, było ponowne zaostrzenie i agresywne egzekwowanie grzywien za rekuzancję (odmowę udziału w nabożeństwach anglikańskich). Zostało to ogłoszone 24 grudnia 1604 roku. Dla zamożnych katolików te grzywny oznaczały stopniowe bankructwo i permanentną marginalizację, przekreślając definitywnie wszelkie nadzieje na pokojowe współistnienie pod nowym panowaniem. To poczucie zdrady, że nowy król jest równie opresyjny co poprzedni reżim, stało się bezpośrednią przyczyną Spisku Prochowego.
Mózg operacji: Robert Catesby
Wbrew powszechnemu wyobrażeniu, Guy Fawkes nie był liderem operacji. Prawdziwym mózgiem, inspiratorem i charyzmatycznym przywódcą, który przekształcił religijną frustrację w plan rewolucji, był Robert Catesby. Catesby był zamożnym dżentelmenem z Warwickshire, pochodzącym z „antycznego, historycznego i wybitnego rodu”. To on w 1604 roku zebrał wokół siebie trzynastu spiskowców, którzy złożyli przysięgę milczenia.
Catesby, który wcześniej próbował metod dyplomatycznych (w 1603 roku bezskutecznie namawiał Filipa III Hiszpańskiego do inwazji na Anglię w celu wsparcia katolików), doszedł do wniosku, że jedynie wewnętrzny, spektakularny akt terroru może zmienić bieg historii. Jego plan był ekstremalny i dalekosiężny: nie tylko zabicie Jakuba I, ale niemal całej elity rządzącej.
Spiskowcy zamierzali wysadzić Izbę Lordów podczas uroczystego otwarcia Parlamentu we wtorek 5 listopada 1605 roku. W ten sposób zginąłby król, jego najbliżsi krewni oraz wszyscy członkowie Tajnej Rady. Po zamachu miano wzniecić powszechne powstanie. Następnie, na tronie osadzona miała zostać dziewięcioletnia córka króla, księżniczka Elżbieta Stuart, która służyłaby jako nominalna głowa państwa, pod kontrolą katolickich regentów. Z perspektywy historycznej, ten element planu – dążenie do całkowitej, kontrolowanej zmiany dynastycznej – pokazuje, że spiskowcy działali z wyraźnym celem strategicznym, a nie tylko z czystej zemsty.
Guido Fawkes – żołnierz i ekspert od eksplozji
Postać Guya Fawkesa (urodzonego w Yorku w 1570 roku) jest kluczowa, ponieważ to on stał się twarzą spisku, choć pełnił rolę wykonawcy. Fawkes pochodził z rodziny o złożonych lojalnościach religijnych: jego ojciec był szanowanym prawnikiem kościelnym i protestantem, ale rodzina matki skrywała katolickie sympatie. Po śmierci ojca, gdy Guy miał zaledwie osiem lat, jego matka ponownie wyszła za mąż za zagorzałego katolika. Młody Guy, pomimo niebezpieczeństw związanych z wyznawaniem tej wiary w Anglii, dokonał głębokiej konwersji.
W wieku 21 lat, kierowany żarliwą religijnością, opuścił Anglię i wyruszył do Europy kontynentalnej. Tam zaciągnął się do armii hiszpańskiej, walcząc w Niderlandach w Wojnie Osiemdziesięcioletniej przeciwko protestanckim Holendrom. To tam przyjął hiszpański wariant swojego imienia, Guido Fawkes, i służył jako podoficer.
Jego kompani w Europie opisywali go z podziwem: jako człowieka przystojnego, wysokiego i silnego, z rudawą brodą i imponującym wąsem. Ceniono go za wielką pobożność, wzorową wstrzemięźliwość i lojalność wobec przyjaciół.
Fawkesa sprowadził z powrotem do Anglii Thomas Wintour i przedstawił Catesby’emu. Jego rola była ściśle techniczna i strategiczna: jako doświadczony żołnierz i ekspert od materiałów wybuchowych, miał być strażnikiem podziemi i osobą odpowiedzialną za detonację ładunku. Jego doświadczenie na wojnie uczyniło go idealnym kandydatem na stanowisko „człowieka od brudnej roboty” – nieugiętego, lojalnego wyłącznie idei, i całkowicie odpornego na strach, cechy kluczowe dla powodzenia tak ekstremalnego zamachu.

domena publiczna
Logistyka zniszczenia
Początkowo spiskowcy planowali przekopać tunel pod budynkami Parlamentu. Plan ten porzucono, gdy pojawiła się znacznie lepsza, choć bardziej ryzykowna, okazja. Dzięki powiązaniom Thomasa Percy’ego, spiskowcy byli w stanie wynająć dużą, nieużywaną i praktycznie opuszczoną piwnicę, znajdującą się bezpośrednio pod samą Izbą Lordów.
Operacja logistyczna była skomplikowana. Z domu Catesby’ego w Lambeth, Fawkes i pozostali przewieźli Tamizą śmiercionośny ładunek w beczkach. W podziemiach zmagazynowano łącznie 36 beczek prochu. Analitycy historyczni zgadzają się, że była to ilość wystarczająca, aby zamienić Izbę Lordów w gruz”. Fawkes został wyznaczony do pilnowania tego „śmiertelnego magazynu”.
Należy wspomnieć o pewnym nieoczekiwanym zbiegu okoliczności: otwarcie Parlamentu, pierwotnie planowane na luty, zostało opóźnione, między innymi z powodu obawy przed panującą zarazą. Opóźnienie to dało spiskowcom niezbędny czas na dopracowanie planu i dostarczenie prochu, ale jednocześnie zwiększyło ryzyko, że ktoś z zewnątrz dowie się o ich działalności.
Dramat zdrady
List do Monteagle’a
Napięcie rosło przez cały październik. Spisek zaczął się sypać nie przez sprawną pracę służb, lecz przez jeden anonimowy list. 26 października 1605 roku Lord William Parker, 4. Baron Monteagle, katolicki członek Parlamentu, otrzymał ostrzeżenie. List w niejasny sposób nakazywał mu nieuczestniczenie w posiedzeniu Parlamentu 5 listopada.
Reakcja Monteagle’a była natychmiastowa i dla spiskowców fatalna. Zamiast zignorować ostrzeżenie lub ostrzec przyjaciół, Monteagle natychmiast przekazał list Robertowi Cecilowi, Hrabiemu Salisbury, który był najważniejszym ministrem króla Jakuba. Król Jakub I osobiście zajął się interpretacją listu, doszedłszy do wniosku, że zagraża mu niebezpieczeństwo związane z „ogniem lub prochem” i nakazał przeszukanie podziemi Westminsteru.
Wątpliwości i teorie spiskowe
Kwestia, kto tak naprawdę napisał słynny list do Monteagle’a, pozostaje jedną z największych zagadek historycznych. Tożsamość autora nigdy nie została wiarygodnie ustalona.
Głównym podejrzanym jest Francis Tresham, konspirator, który był szwagrem Monteagle’a. Został on skonfrontowany przez Catesby’ego i Thomasa Wintoura, ale zdołał ich przekonać o swojej niewinności (choć jednocześnie usilnie namawiał do porzucenia planu). Inni wskazują na samego Lorda Monteagle’a, który, działając pod presją lub w celu zyskania łaski Korony, mógł sam zaaranżować ujawnienie spisku.
Jednak najbardziej fascynująca i krytyczna dla zrozumienia konsekwencji spisku jest hipoteza, że cała sprawa była prowokacją, a list mógł zostać wysłany lub jego ujawnienie zaaranżowane przez Roberta Cecila. Wiadomo, że Cecil już wcześniej miał pewne „przeczucia” o możliwym spisku, ale nie znał szczegółów ani zaangażowanych osób.
Gdyby Cecil świadomie czekał, aż spiskowcy umieszczą proch w podziemiach, a następnie wysterował ujawnienie za pomocą „anonimowego” listu skierowanego do katolickiego lorda (Monteagle’a), osiągnąłby mistrzowski triumf propagandowy. Taka strategia polityczna polegałaby na zamianie małego wykrycia planu w spektakularną opowieść o zdradzie katolickiej, co pozwoliłoby Koronie na drastyczne zaostrzenie przepisów karnych wobec wszystkich katolików, usprawiedliwiając tym samym późniejszy terror prawny. Czekając, Cecil nie tylko złapał terrorystów na gorącym uczynku, ale też zmaksymalizował wartość polityczną ich porażki.
Schwytanie Guya Fawkesa
Niezależnie od intryg w rządzie, działania doprowadziły do bezpośredniego spotkania królewskich śledczych ze spiskowcami. Pierwsze przeszukanie 4 listopada było dość pobieżne.
Wczesnym rankiem 5 listopada przeprowadzono bardziej szczegółowe przeszukanie. Ostatecznie Fawkes został znaleziony tuż przy beczkach z prochem i natychmiast aresztowany. Przedstawiał się wówczas fałszywym nazwiskiem „John Johnson”.
Gdy wieść o aresztowaniu strażnika „Johna Johnsona” dotarła do pozostałych konspiratorów, Catesby i reszta uciekli. Mieli nadzieję, że zdołają wzniecić powstanie w rejonie Midlands, zgodnie z ich planem. Rewolucja ta jednak upadła w zarodku.
Konsekwencje Spisku Prochowego
Tortury
Po schwytaniu Guy Fawkes został przewieziony do Tower of London. Początkowo był niezwykle twardy i stanowczy, odmawiając podania jakichkolwiek nazwisk spiskowców. W obliczu tej nieugiętości, król Jakub I zezwolił na użycie tortur, choć – jak eufemistycznie głoszono – „najłagodniejszych”. W rzeczywistości oznaczało to, że Fawkes został poddany torturze na łożu tortur.
Najbardziej poruszającym i bezpośrednim dowodem jego cierpienia jest porównanie jego podpisów. Przed torturami Fawkes podpisywał się wyraźnym i pewnym pismem. Po dniach wyczerpującego i brutalnego przesłuchania, jego pisemne zeznanie jest opatrzone jedynie drżącym i zniekształconym skrawkiem imienia „Guido”. To graficzne zestawienie stanowi symboliczny akt destrukcji przez państwo: jego ręka i palce musiały zostać poważnie uszkodzone, a on sam uległ pod wpływem niewyobrażalnego bólu.
Pod wpływem tortur Fawkes ostatecznie wyjawił nazwiska pozostałych konspiratorów, co umożliwiło władzom szybkie rozpoczęcie obławy.
Wyrok śmierci
Większość spiskowców nie dożyła procesu. Robert Catesby, Thomas Percy i bracia Wright zginęli w dramatycznym, ostatnim starciu z 200 uzbrojonymi ludźmi w Staffordshire. Spiskowcy zginęli lub zostali poważnie ranni, oszczędzając sobie tym samym hańby i agonii publicznej egzekucji.
Ocalali spiskowcy, w tym Guy Fawkes, zostali postawieni przed sądem 27 stycznia 1606 roku, uznani za winnych zdrady stanu i skazani na najpotworniejszą karę dostępną w ówczesnym angielskim prawie: powieszenie, wleczenie i poćwiartowanie.
Brutalność tej kary była celowo makabryczna. Skazany był wleczony przez ulice, a następnie wieszany, tak aby nie umarł natychmiast. Następnie był zdejmowany, wybebeszany, kastrowany i ćwiartowany, często paląc jego wnętrzności na jego oczach, zanim nastąpiła ostateczna śmierć przez dekapitację i rozczłonkowanie. Głowy i ćwiartki ciał były następnie wystawiane w różnych częściach kraju jako ostrzeżenie.
Fawkes miał zostać stracony 31 stycznia 1606 roku w Old Palace Yard w Westminsterze, dzień po straceniu pierwszej grupy. Jednak w ostatnim, dramatycznym akcie woli i kontroli nad własnym losem, Guy Fawkes uniknął najgorszej agonii. Źródła sugerują, że w momencie egzekucji celowo skoczył z szubienicy (lub drabiny), łamiąc sobie kark. Zapewniło mu to natychmiastową śmierć i oszczędziło mu agonii patroszenia.
Trwałe konsekwencje spisku
Spisek Prochowy, choć nieudany, miał głębokie i długotrwałe konsekwencje polityczne. Sukces korony w wykryciu i stłumieniu zamachu dał Jakubowi I potężne narzędzie propagandowe, którym natychmiast się posłużył.
Koniec spisku uzasadnił drastyczne zaostrzenie praw. Nowa ustawa z 1606 roku, wprowadzona w celu lepszego wykrywania i tłumienia rekuzantów, zmuszała katolików do regularnego przyjmowania anglikańskiego sakramentu w kościele parafialnym. Ci, którzy się nie podporządkowali, podlegali surowym karom i przepadkowi mienia. Spisek Prochowy na pokolenia przypieczętował marginalizację katolicyzmu w Anglii.
Od zdrady do maski buntu
Narodziny Bonfire Night
Natychmiastowa ulga, jaką poczuli londyńczycy po schwytaniu Fawkesa, była tak wielka, że spontanicznie zapalali ogniska w całym mieście. Władze szybko skapitalizowały to poczucie ulgi, uchwalając akt prawny nakazujący coroczne obchody 5 listopada jako święto dziękczynienia za ocalenie króla i Parlamentu. W ten sposób narodziła się Bonfire Night, która stała się symbolem lojalności wobec Korony i religii protestanckiej.
Elementy tradycji, które przetrwały do dziś, to przede wszystkim użycie fajerwerków (symbolizujących eksplozję, która miała nastąpić) oraz palenie kukieł. Początkowo, ze względu na silny antykatolicki wydźwięk spisku, na ogniskach palono kukłę Papieża, ale z czasem centralną postacią stał się Fawkes, znany po prostu jako „The Guy”. Popularna stała się też tradycja zbierania przez dzieci drobnych pieniędzy na fajerwerki.
Obecnie Bonfire Night ma charakter bardziej kulturowy i festiwalowy, koncentrując się na spotkaniach społecznych, a znaczenie historyczne i polityczne nieco osłabło. Tradycyjne jedzenie to ciepłe potrawy idealne na chłodną jesień: ziemniaki pieczone w folii w ognisku, gorący cydr, czekolada lub grzane wino.
Guy Fawkes w nowoczesnej mitologii
Jeśli historia Fawkesa jest dramatyczna, to jego kulturowe odrodzenie w XXI wieku jest czystą ironią. Po stuleciach, kiedy jego imię było synonimem zdrady, Fawkes odzyskał sławę dzięki sztuce.
Najważniejsze było pojawienie się stylizowanej maski jego twarzy w komiksie („V jak Vendetta”, lata 80.) i jego popularnej adaptacji filmowej z 2005 roku. Główny bohater, tajemniczy „V,” nosi kościstą, karykaturalną maskę Guya Fawkesa, zaprojektowaną przez ilustratora Davida Lloyda.
W narracji „V jak Vendetta” postać V staje się anonimowym, antyfaszystowskim bojownikiem, który uczy swoją protegowaną, że „Rządy powinny bać się swoich ludzi”. Maska, którą on nosi, a następnie przyjmuje tłum protestujących, symbolizuje anonimowy, zbiorowy sprzeciw przeciwko skorumpowanej władzy.
Ta symboliczna inwersja jest niezwykle ważna. Historyczny Guy Fawkes był fanatycznym terrorystą dążącym do obalenia rządu, aby przywrócić monarchię absolutną i dominację Kościoła rzymskiego. Tymczasem w kulturze masowej stał się ikoną wolności, cyfrowej anarchii i sprzeciwu wobec autorytaryzmu.
Maska ta została następnie przejęta przez globalny ruch hacktywistów Anonymous oraz inne grupy antyestablishmentowe (jak ruch Occupy), stając się uniwersalnym symbolem buntu ludowego, który ukrywa tożsamość, jednocześnie manifestując wspólne zaangażowanie. To kulturowe przewartościowanie jest najbardziej fascynującym aspektem dziedzictwa Spisku Prochowego.
Trzy twarze zdrajcy
Spisek Prochowy z 1605 roku był porażką militarną i egzekucyjną dla swoich twórców, ale stał się wielkim zwycięstwem politycznym dla króla Jakuba I, umożliwiając mu umocnienie władzy i prawne zdławienie opozycji religijnej.
W centrum tej historii stoi Guy Fawkes – cichy żołnierz, który był po prostu najbardziej kompetentnym fachowcem od detonacji. Złamanie jego ducha i ciała w Tower of London, stanowi mroczny symbol ceny zdrady stanu w epoce Stuartów.
Dziś Fawkes jest postacią o potrójnym obliczu: jest paloną kukłą, symbolem historycznej zdrady, którą Anglicy co roku odrzucają radośnie, a jednocześnie stał się globalną ikoną wolności i sprzeciwu przeciwko opresyjnemu państwu. 5 listopada pozostaje dniem, w którym Brytania przypomina sobie o próbie unicestwienia swojej władzy, oddając tym samym, być może nieświadomie, hołd niedoszłemu sprawcy, który wolał śmierć niż hańbę.
Co o tym myślisz? Zostaw reakcję i komentarz
