Kto pierwszy okrążył Ziemię? Magellan, Elcano i kontrowersje historyczne
Pytanie, kto pierwszy okrążył Ziemię, wydaje się proste. Wystarczy zajrzeć do podręcznika historii. Jednak, gdy zagłębimy się w szczegóły epickiej wyprawy, która dokonała tego w latach 1519–1522, okazuje się, że odpowiedź jest daleka od oczywistości. Czy palma pierwszeństwa należy się wizjonerowi, który zaplanował i poprowadził ekspedycję, ale zginął, nim ją ukończył? A może dowódcy, który, choć zaczynał jako szeregowy oficer, ostatecznie doprowadził jeden ze statków do domu? A co jeśli obaj zostali wyprzedzeni przez anonimowego bohatera, którego historia była przez wieki pomijana?
Oto historia pierwszej podróży dookoła świata, która jest czymś więcej niż tylko rekordem żeglarskim. To dramat, w którym splatają się ambicje, zdrada, niewyobrażalne cierpienie i triumf. Na końcu tej historii nie chodzi już tylko o to, kto był pierwszy, ale o to, co tak naprawdę oznacza to określenie.
Na fali renesansu i geopolityki
Aby zrozumieć, dlaczego doszło do tej epickiej podróży, należy cofnąć się do początku XVI wieku, epoki wielkich odkryć geograficznych. Był to czas, gdy na oceanach toczyła się bezpardonowa rywalizacja, a głównymi graczami były dwa iberyjskie mocarstwa: Portugalia i Hiszpania. Oba państwa, dzięki innowacjom w żeglarstwie, takim jak kompas, astrolabium oraz rozwój kartografii, dążyły do zdobycia monopolu na handel najbardziej pożądanymi towarami — przyprawami z Azji.
Portugalia była pionierem w tej dziedzinie, odkrywając i kolonizując wybrzeża Afryki, a w 1498 roku Vasco da Gama otworzył drogę morską do Indii, płynąc na wschód i opływając południowy kraniec Afryki. Hiszpania, po rejsach Krzysztofa Kolumba, skoncentrowała się na ekspansji na zachód, odkrywając „Nowy Świat”. Aby uniknąć konfliktu, papież Aleksander VI w 1494 roku doprowadził do zawarcia tak zwanego Traktatu z Tordesillas, który podzielił świat na dwie strefy wpływów wzdłuż umownej linii. Zgodnie z tym podziałem, Portugalia kontrolowała ziemie na wschód od tej linii (w tym Afrykę i Azję), a Hiszpania na zachód (w Amerykach). Ten geopolityczny układ sprawił, że Hiszpania, chcąc dotrzeć do Wysp Korzennych (Moluków) w Indonezji, musiała szukać nowej, zachodniej drogi, która nie naruszałaby portugalskich terytoriów.
To właśnie w tym kontekście na scenę wkroczył Ferdynand Magellan, Portugalczyk. Był on doświadczonym żeglarzem, który na własne oczy widział bogactwo wschodnich lądów. Zaproponował on swojemu królowi, by opłynąć Amerykę Południową od południa i dotrzeć do Azji drogą zachodnią. Jego plan został jednak odrzucony. Ambitny Magellan, nie chcąc rezygnować ze swojej wizji, zmienił stronę i w 1519 roku przedstawił swój plan królowi Hiszpanii, Karolowi V. Król, widząc w tym szansę na przełamanie portugalskiego monopolu, zatwierdził ryzykowną ekspedycję.
Pięć statków, 270 dusz
20 września 1519 roku z portu w Sanlúcar de Barrameda wyruszyła flotylla pięciu statków: flagowy „Trinidad” pod dowództwem Magellana, a także „San Antonio„, „Concepción„, „Victoria” i „Santiago„. Na pokładach, oprócz 270 marynarzy, znajdował się ogromny zapas żywności, w tym wino, suchary, solone mięso, sery, a nawet żywy inwentarz, taki jak krowy i świnie. Celem było odnalezienie zachodniego szlaku do Wysp Korzennych i otwarcie nowych, hiszpańskich szlaków handlowych.
Na pokładach statków od samego początku panowało napięcie. Chociaż wyprawa płynęła pod hiszpańską banderą, a większość załogi była Hiszpanami, dowódcą był Portugalczyk. To fundamentalne pęknięcie na tle narodowościowym i politycznym było jak tykająca bomba. Hiszpańscy kapitanowie, choć lojalni wobec swojego króla, z rezerwą i nieufnością podchodzili do portugalskiego dowódcy. To, co dla Magellana było wizją i misją, dla wielu Hiszpanów było obcą, ryzykowną fanaberią. Ten osobisty konflikt, a nie tylko trudności nawigacyjne, zaważył na losach całej wyprawy i był bezpośrednią przyczyną późniejszych dramatycznych wydarzeń.
Tragedia i zdrada na Atlantyku
Pierwsze miesiące rejsu pokazały, jak brutalne potrafią być dalekie podróże morskie. Marynarze musieli zmagać się ze sztormami, zdradliwymi prądami i brakiem świeżej żywności. Już na początku podróży, po dotarciu do wybrzeży Patagonii, flota musiała przezimować w surowych warunkach w miejscu nazwanym Puerto San Julián. To tam, w Wielkanoc 1520 roku, eksplodowały narastające od początku napięcia. Trzech hiszpańskich kapitanów, niezadowolonych z dowództwa Magellana, podniosło otwarty bunt.
Wśród buntowników był młody oficer, Juan Sebastián Elcano. Magellan, po brawurowym stłumieniu buntu, skazał jego przywódców na śmierć, ale z nieznanych powodów postanowił ułaskawić Elcano, oszczędzając mu życia. Ta decyzja, pozornie marginalna, na zawsze zmieniła bieg historii. Mężczyzna, który brał udział w buncie przeciwko dowódcy, stał się tym, który później doprowadził jego misję do końca.
Zanim flota wyruszyła w dalszą drogę, straty były już poważne. Statek „Santiago„, wysłany na rekonesans, rozbił się w maju 1520 roku, jego załoga została uratowana.
Po opuszczeniu Puerto San Julián, zredukowana flotylla szukała upragnionego przejścia na drugą stronę kontynentu. 21 października 1520 roku dotarli do upragnionej cieśniny, którą Magellan nazwał Cieśniną Wszystkich Świętych (Estreito de Todos los Santos). Dziś to przejście nosi jego imię (Cieśnina Magellana).
Nawigacja przez labiryntowe kanały cieśniny była wyzwaniem, a wewnętrzne podziały znowu dały o sobie znać. Statek „San Antonio„, który badał cieśninę, zdezerterował, zawracając do Hiszpanii. W ten sposób z pięciu statków, które wyruszyły w drogę, pozostały już tylko trzy.
Spokojny ocean i zatruty bełt
28 listopada 1520 roku trzy pozostałe statki Magellana wypłynęły na otwarty, majestatyczny ocean. Ponieważ jego wody były niezwykle łagodne, odkrywca nazwał go Pacyfikiem (Morzem Spokojnym). Nazwa ta okazała się okrutną ironią losu, bo to, co nastąpiło później, było najgorszą częścią całej podróży.
Przez 99 dni, czyli ponad trzy miesiące, marynarze płynęli bez wychodzenia na ląd i bez świeżej żywności. Głodowali, jedząc gnijące suchary, a nawet skórzane elementy wyposażenia, byle tylko przeżyć. Na pokładzie szalał szkorbut – choroba, która dziesiątkowała załogę, powodując krwawienie i opuchliznę dziąseł, uniemożliwiając jedzenie i prowadząc do śmierci. Według relacji Antonio Pigafetty, kronikarza wyprawy, dziewiętnastu marynarzy zmarło z powodu tej strasznej dolegliwości. Triumf nad geografią szedł w parze z niewyobrażalnym cierpieniem. Z pierwotnej załogi liczącej około 270 osób, na tym etapie pozostało już zaledwie stu członków.
W marcu 1521 roku, po dotarciu do Archipelagu Filipińskiego, Magellan zmienił priorytety. Misja handlowa ustąpiła miejsca misji religijnej. Odkrywca zaczął z zapałem nawracać miejscową ludność na chrześcijaństwo, zyskując sobie sojuszników, ale też wrogów. Ta zmiana priorytetów okazała się dla niego fatalna. Władca wyspy Cebu, po przyjęciu chrztu, poprosił Magellana o pomoc w walce z wrogim wodzem Lapu-Lapu z pobliskiej wyspy Mactan. Przepełniony pychą i pewny siły swojej europejskiej armii, Magellan wyruszył na bitwę, chcąc pokazać potęgę Hiszpanii, ale nieprzygotowany na lokalne taktyki walki.
27 kwietnia 1521 roku na plaży Mactan doszło do walki, w której Magellan zginął, trafiony zatrutym bełtem. Jego śmierć, będąca bezpośrednim skutkiem tej zuchwałej decyzji, była punktem zwrotnym. Wizjoner, który zaplanował podróż, nie doprowadził jej do końca. Po śmierci dowódcy, załoga, zdezorientowana i zdziesiątkowana, musiała kontynuować rejs, paląc jeden ze statków, „Concepción„, i rozdzielając załogę, aby mieć wystarczająco dużo rąk do pracy na pozostałych dwóch.
Triumfalny powrót „Wiktorii” i chwała dla Elcano
Po tej tragedii na czele wyprawy stanął Juan Sebastián Elcano, ten sam, który wcześniej brał udział w buncie. Był to człowiek, którego los zadecydował, że to właśnie on będzie miał szansę domknąć historyczną pętlę. Postanowił podjąć ryzykowną decyzję – zamiast zawracać tą samą, niebezpieczną drogą, kontynuował rejs na zachód, przez Ocean Indyjski i wokół Afryki.
Podróż powrotna była równie dramatyczna. Marynarze na pokładzie jedynego ocalałego statku, „Victorii„, walczyli z głodem i wyczerpaniem. Po drodze, podczas postoju na portugalskim Przylądku Zielonego Wzgórza, część załogi została schwytana. Ostatecznie, 6 września 1522 roku, prawie dokładnie trzy lata po opuszczeniu Hiszpanii, Juan Sebastián Elcano i zaledwie 17 innych, wyczerpanych marynarzy wpłynęło do portu w Sanlúcar de Barrameda. Z 270 ludzi, którzy wyruszyli w podróż, powróciło zaledwie osiemnastu. Z pięciu statków ocalał tylko jeden.
Opis powrotu jest wstrząsający. Jak pisał kronikarz Antonio Pigafetta, ocalali byli „najszczuplejszymi ludźmi, jacy kiedykolwiek istnieli”, w podartych koszulach i boso. Prosto z portu, w geście podziękowania za ocalenie, udali się do kościoła. Ich sukces był nie do przecenienia – „Victoria” wróciła do Hiszpanii załadowana cennymi przyprawami, a wartość ładunku znacznie przekroczyła koszty całej ekspedycji.
Król Karol V z radością przyjął ocalałych, a w dowód uznania dla dokonań Elcano, nadał mu stałą pensję oraz herb z motywem kuli ziemskiej i łacińskim mottem: „Primus circumdedisti me” – „Okrążyłeś mnie jako pierwszy”. To oficjalne królewskie uhonorowanie jest kluczowym argumentem w historycznej debacie. Król Hiszpanii, największy władca ówczesnej Europy, nie miał wątpliwości, kto zasłużył na miano pierwszego obieżyświata.
Kto pierwszy okrążył Ziemię?
Na koniec tej epickiej historii, wracamy do początkowego pytania. Kto tak naprawdę jako pierwszy okrążył Ziemię i zasłużył na tytuł pierwszego obieżyświata? Historycy do dziś spierają się o to, mając na uwadze różnych kandydatów i różne definicje „pierwszeństwa”.
Ferdynand Magellan: Wizjoner i pionier
Nikt nie umniejsza wkładu Ferdynanda Magellana w to przedsięwzięcie. To on był wizjonerem, który przekonał króla Karola V do sfinansowania wyprawy, a następnie dowodził nią przez najtrudniejsze i najniebezpieczniejsze etapy. Odkrył cieśninę, która na zawsze miała nosić jego imię, i jako pierwszy przepłynął Ocean Spokojny, ostatecznie otwierając drogę do Azji.
Z drugiej strony, fakty są bezsporne: Magellan zginął w połowie drogi na Filipinach. Nie ukończył podróży i nie wrócił do punktu wyjścia. Chociaż bez jego wizji i odwagi wyprawa nigdy by się nie rozpoczęła, jego osobista pętla wokół świata nigdy się nie zamknęła.
Juan Sebastián Elcano: Triumfator, który domknął pętlę
Argumenty na korzyść Elcano są równie mocne. To on, po śmierci Magellana, przejął dowództwo i podjął decyzję o kontynuowaniu rejsu na zachód, przez portugalskie terytoria, co było aktem ogromnej odwagi. Płynąc na czele „Victorii„, doprowadził wyprawę do końca, domykając pętlę wokół świata. Jest jedynym kapitanem, który faktycznie dowodził statkiem, który opłynął Ziemię w ramach jednej, nieprzerwanej podróży. Historycznym potwierdzeniem jego pierwszeństwa jest również herb i motto nadane mu przez króla Hiszpanii: „Primus circumdedisti me„.
Jednakże, jego rola na początku ekspedycji była zupełnie inna. Był jedynie oficerem, a dowództwo objął dopiero w wyniku tragicznych wydarzeń. Nie był wizjonerem, który wymyślił plan podróży, a jedynie tym, który ją dokończył.
Enrique z Malakki: Niewolnik, który był pierwszy?
Istnieje jeszcze trzeci, najbardziej intrygujący i prowokujący kandydat. Enrique był niewolnikiem Magellana, kupionym przez niego w Malakce w 1511 roku, podczas wcześniejszej podróży. Towarzyszył Magellanowi w drodze do Europy, a następnie wyruszył z nim na wyprawę dookoła świata jako tłumacz.
Kiedy w 1521 roku wyprawa dotarła do Filipin, Enrique był w stanie komunikować się z miejscową ludnością w języku malajskim, co było dowodem na to, że dotarł do obszaru, z którego pochodził. Można zatem postawić hipotezę, że w tym momencie, jako pierwszy człowiek w historii, zamknął on swoją osobistą pętlę wokół globu. Dla Elcano i Magellana wyprawa była aktem odkrycia i podboju. Dla Enrique’a była to po prostu długa i dramatyczna droga powrotna do domu.
Po śmierci Magellana, Enrique zniknął z kart historii. Nie ma dowodów, że dotarł do swojej rodzinnej Malakki, ale sam fakt, że dotarł do miejsca, gdzie jego język był rozumiany, jest czymś, co nie zdarzyło się ani Magellanowi, ani Elcano. Ta teoria, choć bez twardych dowodów, redefiniuje całą debatę i każe nam się zastanowić, czy „pierwszeństwo” powinno być przyznawane dowódcom i zdobywcom, czy może po prostu temu, kto fizycznie zamknął swoją osobistą podróż.
Dziedzictwo i znaczenie historii
Niezależnie od tego, kogo ostatecznie uznamy za pierwszego, wyprawa Magellana-Elcano pozostaje jednym z największych osiągnięć w historii ludzkości. Potwierdziła kulistość Ziemi, pozwoliła oszacować jej rzeczywiste rozmiary i na zawsze zmieniła europejskie rozumienie geografii świata.
Ostateczna odpowiedź na pytanie kto pierwszy okrążył Ziemię nie jest jednak tak prosta, jak mogłoby się wydawać. Każdy z kandydatów symbolizuje inną formę wielkości: Magellan uosabia siłę wizji i ambicji, Elcano – wytrwałość w dokończeniu misji, a Enrique z Malakki – ciche, osobiste zwycięstwo w powrocie do domu. Historia nie jest czarno-biała, a bohaterstwo ma wiele twarzy. Opowieść o pierwszej wyprawie dookoła świata to przede wszystkim lekcja o ludzkiej wytrzymałości, złożoności motywacji i często niesprawiedliwie rozdzielanych zasługach. Kogo ostatecznie uznamy za zwycięzcę, mówi więcej o naszych własnych wartościach niż o samych faktach historycznych.
Co o tym myślisz? Zostaw reakcję i komentarz